środa, 2 sierpnia 2023

Dominator ogłupiały.

 Psychologii nie studiowałam ale miałam na studiach. 

Jak każdy wykształcony człowiek ciekawy ludzkiej natury, czytam, pogłębiam wiedzę i przede wszystkim poznaję siebie. Nie trudno więc zdiagnozować człowieka. Rozpoznać kanalię i odróżnić człowieka dobrego, moralnego od złego dominatora. Ten zawsze musi mieć rację. I wykorzystuje pozycję szefa.

Poza tym zawsze knuje swoje niecne plany. 

Firma nie jest jego prywatną własnością a węża w kieszeni ma wielkości pytona. 

I zapomina, że to człowiek w każdej pracy jest najważniejszy.

Teatrzyk:

- dlaczego nie odbierasz telefonu służbowego? (szef)

- odbieram 

- ale mam tu donos, że nie odbierasz i jeszcze nie odpisujesz na smsy

- kiedy ten donos do mnie dzwonił  i pisał smsy

- (odpowiedzi brak)

- nawet gdyby mi telefon padł, bo to stary rzęch jest i bateria się rozładowuje szybko i bez ostrzeżenia, to po uruchomieniu powinien być zarówno sms jak i ślad po nieodebranym połączeniu, tymczasem NIE MA. Chcesz sprawdzić?

[nie chciał]

- (zmiana tematu) ale powinnaś się interesować budynkiem, jesteś gospodarzem, nie może być tak, że się pracownicy donosiciela nie mogą się dostać do pomieszczenia, żeby wymienić sprzęt.

- ja się interesuje ale muszę mieć powód! tymczasem nie jestem Kaszpirowskim i nie odbieram ich zamierzeń telepatycznie. Poza tym to akurat pomieszczenie jest poza moją kontrolą, nie mam klucza. NIGDY nie miałam. Klucze ma administracja. ale zapewne z nimi też zapomnieli się skontaktować...

-  to załatwcie to między sobą,  ty z administracją.

- ale co mam załatwić, klucza mi nie dadzą, bo po co?  kto tej firmie dał namiary na mnie, mój numer telefonu, skoro nigdy nie miałam z tym pomieszczeniem nic wspólnego?

- nie wiem, może sekretariat. Załatw to.

Załatwiłam, przekazałam donos administracji i napisałam do firmydonosiciela grzeczne pytanie:kto i kiedy się ze mną kontaktował ale niestety wysłałam zwrotnie, zamiast do donosiciela, to do szefa, sekretariatu  i administracji.

KURTYNA ale nie do końca zasłonięta

Dzień następny. Ciąg dalszy farsy:

Rano w trakcie mojej jazdy do pracy, dzwoni szef na telefon służbowy, na który NIgdy nie dzwonił !!! sprawdza mnie, myślę ale prowadzę auto i nie odbieram. Dzwoni więc na prywatny, który mam podpięty pod słuchawki, więc odbieram.:

- czemu ne odbierasz telefonu służbowego, czyli donos miał rację(jest wściekły i już wiem, że przeczytał moje pismo do donosiciela)

- jadę do pracy, w czasie jazdy nie odbieram służbowego, prywatny mam zintegrowany ze słuchawką.

- założyli ten wodomierz? (nie złapał mnie, zmienia temat)

- raczej tak, skontaktowaam się z administracją, mieli zakładać dziś

- ty się zainteresuj wodomierzem a nie pisz mi tu żadnych pism zwrotnych do donosiciela, zabraniam ci pisać, słyszysz? zajmij sie wodomierzem, budynkiem i swoją pracą a nie będziesz mi tu bić piany(głos podniesiony) mam nadzieję, że tego nie wysłałaś.

- zadałam tylko grzeczne pytanie, bo może jest coś nie tak z moim służbowym telefonem(drwię), ale oczywiście nie wysłałam.

Zrozumiałam też lekcję, nauczkę, przyganę.

 Rozłączył się.

Tymczasem prawda jest taka, że owszem znalazłam na biurku, gdzieś wciśniętą pod papierami, zmiętoloną karteluszkę z informacją od poważnej firmy miejskiej z prośbą o kontakt, pozostawioną w drzwiach ... którą ktoś z mich pracowników znalazł i położył na biurku.

No to wszystko jasne, to jest sms i telefon w XXI wieku.

a szef jak zwykle na poziomie.


 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz