Psychologii nie studiowałam ale miałam na studiach.
Jak każdy wykształcony człowiek ciekawy ludzkiej natury, czytam, pogłębiam wiedzę i przede wszystkim poznaję siebie. Nie trudno więc zdiagnozować człowieka. Rozpoznać kanalię i odróżnić człowieka dobrego, moralnego od złego dominatora. Ten zawsze musi mieć rację. I wykorzystuje pozycję szefa.
Poza tym zawsze knuje swoje niecne plany.
Firma nie jest jego prywatną własnością a węża w kieszeni ma wielkości pytona.
I zapomina, że to człowiek w każdej pracy jest najważniejszy.
Teatrzyk:
- dlaczego nie odbierasz telefonu służbowego? (szef)
- odbieram
- ale mam tu donos, że nie odbierasz i jeszcze nie odpisujesz na smsy
- kiedy ten donos do mnie dzwonił i pisał smsy
- (odpowiedzi brak)
- nawet gdyby mi telefon padł, bo to stary rzęch jest i bateria się rozładowuje szybko i bez ostrzeżenia, to po uruchomieniu powinien być zarówno sms jak i ślad po nieodebranym połączeniu, tymczasem NIE MA. Chcesz sprawdzić?
[nie chciał]
- (zmiana tematu) ale powinnaś się interesować budynkiem, jesteś gospodarzem, nie może być tak, że się pracownicy donosiciela nie mogą się dostać do pomieszczenia, żeby wymienić sprzęt.
- ja się interesuje ale muszę mieć powód! tymczasem nie jestem Kaszpirowskim i nie odbieram ich zamierzeń telepatycznie. Poza tym to akurat pomieszczenie jest poza moją kontrolą, nie mam klucza. NIGDY nie miałam. Klucze ma administracja. ale zapewne z nimi też zapomnieli się skontaktować...
- to załatwcie to między sobą, ty z administracją.
- ale co mam załatwić, klucza mi nie dadzą, bo po co? kto tej firmie dał namiary na mnie, mój numer telefonu, skoro nigdy nie miałam z tym pomieszczeniem nic wspólnego?
- nie wiem, może sekretariat. Załatw to.
Załatwiłam, przekazałam donos administracji i napisałam do firmydonosiciela grzeczne pytanie:kto i kiedy się ze mną kontaktował ale niestety wysłałam zwrotnie, zamiast do donosiciela, to do szefa, sekretariatu i administracji.
KURTYNA ale nie do końca zasłonięta
Dzień następny. Ciąg dalszy farsy:
Rano w trakcie mojej jazdy do pracy, dzwoni szef na telefon służbowy, na który NIgdy nie dzwonił !!! sprawdza mnie, myślę ale prowadzę auto i nie odbieram. Dzwoni więc na prywatny, który mam podpięty pod słuchawki, więc odbieram.:
- czemu ne odbierasz telefonu służbowego, czyli donos miał rację(jest wściekły i już wiem, że przeczytał moje pismo do donosiciela)
- jadę do pracy, w czasie jazdy nie odbieram służbowego, prywatny mam zintegrowany ze słuchawką.
- założyli ten wodomierz? (nie złapał mnie, zmienia temat)
- raczej tak, skontaktowaam się z administracją, mieli zakładać dziś
- ty się zainteresuj wodomierzem a nie pisz mi tu żadnych pism zwrotnych do donosiciela, zabraniam ci pisać, słyszysz? zajmij sie wodomierzem, budynkiem i swoją pracą a nie będziesz mi tu bić piany(głos podniesiony) mam nadzieję, że tego nie wysłałaś.
- zadałam tylko grzeczne pytanie, bo może jest coś nie tak z moim służbowym telefonem(drwię), ale oczywiście nie wysłałam.
Zrozumiałam też lekcję, nauczkę, przyganę.
Rozłączył się.
Tymczasem prawda jest taka, że owszem znalazłam na biurku, gdzieś wciśniętą pod papierami, zmiętoloną karteluszkę z informacją od poważnej firmy miejskiej z prośbą o kontakt, pozostawioną w drzwiach ... którą ktoś z mich pracowników znalazł i położył na biurku.
No to wszystko jasne, to jest sms i telefon w XXI wieku.
a szef jak zwykle na poziomie.