piątek, 15 września 2023

Zmiany bo Zmieniona.

 Zamiany, zmiany. 

Nie zawsze na dobre, choć muszę przyznać, że tym razem dały mi spokój w drugiej pracy. Niepokój mnie przestał interesować. Wyrzut sumienia i obowiązek względem koleżanki-szefowej. Placówka mi odpadła w sferze uczuciowej. 

O Szefowej-koleżance napiszę w następnym poście.

Pani zmieniona czule nazywana przez nas Świetlicową, jest dla nas kosmicznym nieporozumieniem na tym stanowisku. Kosmicznym, bo nie ma pojęcia o tym, jak prowadzić placówkę i nie ma pojęcia, jak zarządzać ludźmi. Nieporozumienie klepnięte przez konkurs.

Aktualnie jej każdy krok i każda decyzja, niepokoi, i nie przynosi ulgi. Zarządzanie rozpoczęła od wymalowania i umeblowania swojego gabinetu. W stylu skandynawskim. Niby norma ale ... Świetlicowa do malowania swojego gabinetu zapędziła konserwatorów a do malowania metalowych szafek zamierza zapędzić dzieci, rodziców i nauczycieli. Nie zważając na przepisy BHP. i przepisy w ogóle. Planuje też wszędzie porozstawiać meble z palet i poduchy. A kto będzie te meble robił ? to ci dopiero zagadka.

Obserwujemy ją. I mam nadzieję, że to czuje.

cdn.

 


środa, 2 sierpnia 2023

Dominator ogłupiały.

 Psychologii nie studiowałam ale miałam na studiach. 

Jak każdy wykształcony człowiek ciekawy ludzkiej natury, czytam, pogłębiam wiedzę i przede wszystkim poznaję siebie. Nie trudno więc zdiagnozować człowieka. Rozpoznać kanalię i odróżnić człowieka dobrego, moralnego od złego dominatora. Ten zawsze musi mieć rację. I wykorzystuje pozycję szefa.

Poza tym zawsze knuje swoje niecne plany. 

Firma nie jest jego prywatną własnością a węża w kieszeni ma wielkości pytona. 

I zapomina, że to człowiek w każdej pracy jest najważniejszy.

Teatrzyk:

- dlaczego nie odbierasz telefonu służbowego? (szef)

- odbieram 

- ale mam tu donos, że nie odbierasz i jeszcze nie odpisujesz na smsy

- kiedy ten donos do mnie dzwonił  i pisał smsy

- (odpowiedzi brak)

- nawet gdyby mi telefon padł, bo to stary rzęch jest i bateria się rozładowuje szybko i bez ostrzeżenia, to po uruchomieniu powinien być zarówno sms jak i ślad po nieodebranym połączeniu, tymczasem NIE MA. Chcesz sprawdzić?

[nie chciał]

- (zmiana tematu) ale powinnaś się interesować budynkiem, jesteś gospodarzem, nie może być tak, że się pracownicy donosiciela nie mogą się dostać do pomieszczenia, żeby wymienić sprzęt.

- ja się interesuje ale muszę mieć powód! tymczasem nie jestem Kaszpirowskim i nie odbieram ich zamierzeń telepatycznie. Poza tym to akurat pomieszczenie jest poza moją kontrolą, nie mam klucza. NIGDY nie miałam. Klucze ma administracja. ale zapewne z nimi też zapomnieli się skontaktować...

-  to załatwcie to między sobą,  ty z administracją.

- ale co mam załatwić, klucza mi nie dadzą, bo po co?  kto tej firmie dał namiary na mnie, mój numer telefonu, skoro nigdy nie miałam z tym pomieszczeniem nic wspólnego?

- nie wiem, może sekretariat. Załatw to.

Załatwiłam, przekazałam donos administracji i napisałam do firmydonosiciela grzeczne pytanie:kto i kiedy się ze mną kontaktował ale niestety wysłałam zwrotnie, zamiast do donosiciela, to do szefa, sekretariatu  i administracji.

KURTYNA ale nie do końca zasłonięta

Dzień następny. Ciąg dalszy farsy:

Rano w trakcie mojej jazdy do pracy, dzwoni szef na telefon służbowy, na który NIgdy nie dzwonił !!! sprawdza mnie, myślę ale prowadzę auto i nie odbieram. Dzwoni więc na prywatny, który mam podpięty pod słuchawki, więc odbieram.:

- czemu ne odbierasz telefonu służbowego, czyli donos miał rację(jest wściekły i już wiem, że przeczytał moje pismo do donosiciela)

- jadę do pracy, w czasie jazdy nie odbieram służbowego, prywatny mam zintegrowany ze słuchawką.

- założyli ten wodomierz? (nie złapał mnie, zmienia temat)

- raczej tak, skontaktowaam się z administracją, mieli zakładać dziś

- ty się zainteresuj wodomierzem a nie pisz mi tu żadnych pism zwrotnych do donosiciela, zabraniam ci pisać, słyszysz? zajmij sie wodomierzem, budynkiem i swoją pracą a nie będziesz mi tu bić piany(głos podniesiony) mam nadzieję, że tego nie wysłałaś.

- zadałam tylko grzeczne pytanie, bo może jest coś nie tak z moim służbowym telefonem(drwię), ale oczywiście nie wysłałam.

Zrozumiałam też lekcję, nauczkę, przyganę.

 Rozłączył się.

Tymczasem prawda jest taka, że owszem znalazłam na biurku, gdzieś wciśniętą pod papierami, zmiętoloną karteluszkę z informacją od poważnej firmy miejskiej z prośbą o kontakt, pozostawioną w drzwiach ... którą ktoś z mich pracowników znalazł i położył na biurku.

No to wszystko jasne, to jest sms i telefon w XXI wieku.

a szef jak zwykle na poziomie.


 


wtorek, 1 sierpnia 2023

4. Patrzę w przyszłość z uśmiechem cynicznym.

 

 dziś sobie wklejam nalepkę: jestę Zajebista.

lub

Poza tym opatrzność nade mną czuwa. serio. dziś miałam taką sytuacje, że szef powinien mnie Przeprosić a on się wkurwił, bo nie lubi nie mieć racji... 

Za to lubi przyłapać, lubi coś udowodnić i takie tam męskie klimakterium. że nie po nosie.

 Se ubzdura czasami takie sajensfiktion, że ja nie wiem skąd on to bierze???

HA, dziś mu się nie udało się ALE tylko dlatego, że wczoraj było za dużo wina(dieta się skończyła a okazja nadarzyła))i spać nie mogłam, więc pojechałam do pracy dużo wcześniej, niż planowałam. na całe szczęście, bo z kolei ja nie znoszę się tłumaczyć i być przyłapywana, Bo kto lubi??

No i bieg sprawie zwiędniętego piątku, poniedziałku i wtorku, nadała sprawa telefonu służbowego oraz fakt, że ludzie na państwowych stołkach KŁAMIĄ.

A kogoś zjebać trzeba, gdy ma się humor zwarzony. Albo się chce, żeby ludzie byli maszynami przewidującymi przyszłość. wykonującymi polecenia bez pierdnięcia.

Zawsze też lepiej zjebać własnego pracownika. niż cudzego szefa.

Zawsze lepiej uwierzyć kłamcy z którym szef ma świetne układy.  

I wtedy nagle, jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki, szef dostaje informację zwrotną: ja o niczym nie wiedziałam, na mój służbowy telefon nie przyszła żadna informacja a duchem świętym nie jestem, i czytać w myślach nie potrafię.

i co robi???

przeprasza ??

abożebroń, wścieka się jeszcze bardziej.

no czy nie kretyn ?

 

sobota, 4 lutego 2023

3. w 2023.


okazało się, że parszywego charakteru żadna zaraza i wojna nie zajebie. tyle mam w lutym do dodania.

2. prywatnieosobiście.

Byliśmy na urlopie w górach.  I się doigrałam...

Po siedmiu dniach żarcia tłuszczu odzwierzęcego, głównie serów, śmietan, jogurtów, jaj... no i głównie picia wina. oraz pyfka Triglicerydy poszybowałyyy pod sufit. Waga poszybowała też. I znów dieta. Wcześniejsze przedwyjazdowe Siedem dni jedzenia warzyw z diety Dąbrowskiej zbrzydziły mi życie. Dieta jest podstawą, żeby się ogarnąć w temacie fatalnego genetycznego rozdania. Od dziś żadnych serów kozich(trudno będzie, bo pełna lodówka)) żadnych win białych, żadnego cukierka, poważne ograniczenie palenia !!! 

Siedem dni katorgi po nic... co za porażka. Teraz muszę się znów katować. Jestem też otyła. Inne lole w moim wieku piszą, że mają to w dupie. no ja nie mam. Wizerunkowo mnie to męczy, fizycznie mnie to męczy ale zdrowotnie mnie to zabija. po prostu. Dziś więc wyrzuty sumienia jak Mount Blanc (słynna pijalnia czekolady w Karpaczu). 

Niezależnie od okoliczności muszę udać się do dietetyczki. To jedyna gwarancja sukcesu, przy takim słabym charakterze, jak mój. 

To było trochę prywaty a nawet dużo za dużo.

A teraz ten, któren jest przedmiotem sprawy. Otóż wprost proporcjonalnie do poprawy zdrowotnej, po operacji i zwolnieniu, następuje pogorszenie stanu psychicznego. Niestety. Wraca do siebie. a jaki to był piękny czas podczas pandemii gdy go nie spotykałam prawie wcale...ech.


sobota, 16 lipca 2022

Zdecydowanie 1.

W 2015 roku założyłam tego bloga w nienawiści i z wkurwa do szefa swego Nowego. 

Zmiana na początku całkiem sprawna była i na lepsze ale z czasem ... się zesrało. Było tyle złych emocji, upokorzeń i podważeń, że funkcjonowałam nie w stanie i nie w czasie i z częstym myśleniem o zmianie pracy... miałoo być zabawnie!? w cytatach !? ale się okazało, że zabawnie nie jest. Nikt mnie upokarzał nie będzie. Poza pierwszym postem nie wyprodukowałam ani jednego od siedmiu lat ...

    A teraz są doprawdy ważniejsze sprawy niż mój szef . Który się zestarzał, zdziadział i miał zawał. Przestał więc fikać, Obaj szefowie są już na podobnym poziomie schorobowania, ale jeszcze nie na podobnym poziomie : wisimito. Tak więc jeden MA polipy w dupie, drugi rozruszniki, steny i inne gadżety. A świat stał się bardziej nieznośny niż oni OBAJ razem wzięci.

***